niedziela, 10 maja 2015

Wspomnienie dziewiąte

Czuję przyjemne ciepło, którego mi tak brakowało przez ostatnie godziny. Mogę sobie wyobrazić, że siedzimy przed kominkiem, opatuleni żarem z kominka.
Trzymam jego rękę jakby miała się wyślizgnąć z mojego uścisku. Czuję się winna za wszystko, co go spotkało. Za ból fizyczny jak i psychiczny. Za to, że leży w tym samym miejscu, co ja całkiem niedawno. Za to, że nie mogę mu pomóc jak tylko trzymając go za rękę.
- Siedzisz już tu dwie godziny. - mówi moja mama, siadając obok mnie na krześle. - Da sobie radę.
- Wiem. - odpowiadam, nie spuszczając z niego wzroku.
- To tylko złamany nadgarstek. - informuje mnie o czymś, co doskonale wiem.
- I uraz kręgosłupa. - dodaję, próbując powstrzymać łzy. Tak źle się z tym czuję. Z poczuciem winy.
- Wyjdzie z tego. - pociesza mnie, ale nie udaje jej się. - Proszę, wyjdź na trochę z szpitala. Siedziałaś tu wczoraj i dziś.
- Nie mogę. - cedzę przez zęby. Jestem mu coś winna za to.
Słyszę jak mama głośno wzdycha o wstaje. Kieruje się do wyjścia i w połowie się zatrzymuje:
- Jak ja ci nie mogę przemówić do rozsądku, to może twój gość. - informuje i wychodzi.
Jaki gość? Co mnie obchodzi, że ktoś tam przyszedł? Jestem przy Andreasie, bo jestem mu to dłużna.
Obserwuję spokojną twarz Wellingera. Nie widać żadnych oznaków uśmiechu, który zwykle gości na jego twarzy. Jego poważna mina lekko mnie przeraża. Czuję, że będzie inaczej. Że będzie zły. Że zostawi mnie z pustką w sercu.
- Wybacz mi, Andi. - szepczę, spoglądając w jego zamknięte oczy. Zaciskam powieki, aby powstrzymać gromadzące się łzy.
Gdy czuję dłoń na swoim ramieniu, otwieram gwałtownie oczy i odwracam się. Widzę zmartwione błękitne tęczówki, wpatrujące się we mnie, pełne usta zaciśnięte w kreskę i blond czuprynę zaczesaną na bok. Czarna koszulka z żółtym nadrukiem tylko dodaje powagi.
- Erik. - na usta ciśnie mi się milion pytań, ale tylko potrafię wymówić jego imię.
- Caroline. - wzdycha, siadając na krzesełku obok.
Jest tak blisko mnie, że chcę, aby mnie przytulił i pocieszył. Chyba tego mi brakuje obecnie. Wsparcia od Durma.
Spoglądam na jego nogę, która jest usztywniona. Przypominam sobie faul na blondynie i jeszcze bardziej chce mi się płakać. Powstrzymuję się jednak i przenoszę wzrok na tęczówki chłopaka, które napotykają moje spojrzenie. Patrzyłabym się w nie bez końca, ale wiem, że muszę zrobić coś innego.
- Musimy porozmawiać. - oznajmiam, czekając na jego reakcję. Spuszcza wzrok na swoje nogi, po czym lekko kiwa twierdząco głową.
- Wiem. - odpowiada i znowu obserwuje mnie swoimi oczami. Wstaje i podaje mi rękę, którą chwytam. Kierujemy się do wyjścia na korytarz. Spoglądam na Welliego, oczekując jakiegokolwiek gestu otuchy, choć wiem, że nic takiego nie ujrzę.
Wychodzimy z pomieszczenia i kierujemy się do krzeseł w korytarzu. Siadamy na dwóch sąsiednich. Stykamy się ramionami, ale nie przeszkadza mi to, bo czuję się przyzwyczajona do kontaktu fizycznego z nim.
Z blondynem, który intensywnie się we mnie wpatruję, a ja rozumiem jaki był celu mojego wyjazdu do Dortmundu. Rozmowa była przy okazji. Chciałam znowu patrzeć na niego. Na jego błękitne oczy, zaczesane na bok włosy, usta wykrzywione w lekki uśmiech.
- Od czego chcesz zacząć? - pyta cicho, nie odrywając ode mnie wzroku. Ja również nie spuszczam go z oka.
Zastanawiam się nad odpowiedzią, widząc jak jego twarz się przybliża do mojej. Zapominam o wszystkim, skupiona na jego hipnotyzujących oczach.
- Od początku. - mówię w tym samym czasie, gdy czuję jego oddech na swojej twarzy. Miętowy.
- Mogę ci pokazać? - szepcze mi do ucha. Nie widząc mojego sprzeciwu, muska wargami moje usta.
Jestem jednocześnie zaskoczona przebiegiem rozmowy i podekscytowana. Choć nie przypominam sobie, abym go kiedykolwiek całowała, to moje usta znają jego. Oddają pocałunek, choć tego nie planowałam.
Przymykam oczy, rozkoszując się chwilą. Dla mnie to mógł być aktualna część naszej historii. A to dopiero początek.
Myślę, że nie czułam się tak cudownie od dawna. Porównywałabym tylko zabawę na placu zabaw z Andim, ale myślę, że to jest lepsze. Pocałunek z Durmem góruje nad innymi wydarzeniami.
I nagle wszystko przestaje być takie kolorowe.

Zdenerwowana chodzę po pokoju, ignorując tłumaczenia blondyna. W myślach mam tylko słowa wypowiedziane tak dawno, a uznane przeze mnie za kłamstwo.
- Miał rację. - mówię cicho, tłumiąc w sobie złość. - Miał rację, do cholery! - mówię głośniej.
- Kto? - pyta, chcąc do mnie podejść, ale rezygnuje szybko. I tak bym go odepchnęła.
- Kto? Oczywiście, że Wellinger! On zawsze musi mieć rację. - mruczę, siadając na krześle. Ukrywam twarz w dłoniach, kręcąc z niedowierzania głową.
- Co powiedział? - zadaje mi pytanie. Jego głos doprowadza mnie do szaleństwa. Mam ochotę go uderzyć w twarz i jednocześnie wpić się w jego usta. Co on ze mną robi?
Kocham go, ale to się teraz nie liczy. Liczy się prawda, która jest bolesna i nieodwołalna. Nie cofniemy słów i czynów. Musimy żyć ze wszystkimi błędami. A ten kto od nich ucieka jest tchórzem. Jak on.
- Że mnie zranisz. - odpowiadam łamiącym się głosem. - Nawet nie wiesz jak się czuję, że go zraniłam. Że powiedziałam, że ciebie nie zna tak dobrze jak ja. Ale czy ja cię tak naprawdę znam? - milczy, a ja patrzę na niego. Moja irytacja z każdą sekundą rośnie. - Odpowiedz mi, Erik! Chcę wiedzieć, czy było warto poświęcić moją przyjaźń z Wellingerem dla ciebie. - cedzę przez zęby, nie hamując spływających po twarzy łez.
- Nadal jestem tym samym chłopakiem, którego poznałaś na grillu. Nadal jestem nim, Caroline! To tylko jeden błąd! - podchodzi do mnie i klęka. Próbuje mnie dotknąć, ale szybko wstaję. Widzę jego pełne rozpaczy oczy, ale wiem, że nawet one nie zmienią tego.
- O jeden błąd za dużo. - odpowiadam, unikając jego wzroku. Moim obiektem zainteresowania staje się podłoga. - Proszę zawieź mnie do domu.

Odrywam się jak oparzona od Durma z dwóch powodów. To wspomnienie nasuwa mi jeszcze więcej pytań, a Andi sprawia, że czuję jeszcze większą winę. On leży w sali z obrażeniami, podczas gdy ja całuję się z Erikiem.
Próbuję ukryć w sobie swoje emocję i udaję, że ten pocałunek nie miał nigdy miejsca. Boli mnie to trochę, ale obecna sytuacja mi na to nie pozwala. Chcę wiedzieć czy Durm powie mi o tej kłótni i jej powodzie, czy przemilczy sprawę.
- I co dalej? - pytam, wracając w myślach do pocałunku.
Odchrząkuje, ale mówi:
- Potem zaczęliśmy się spotykać. Nadal chodziliśmy do szkoły, a kiedy ja ją skończyłem, wyjechałem do Dortmundu. A potem ty, gdy skończyłaś szkołę. Zostawiłaś tutaj wszystko; swoją rodzinę oraz przyjaciół i pojechałaś do Zagłębia Ruhry. - uśmiecha się na chwilę. - Kochaliśmy się. - mówiąc te słowa, poważnieje.
- To wszystko?
- Tak. - kłamie, bez mrugnięcia okiem czy wahania.
Cały czar znika, pozostaje tylko urok, który piłkarz rzuca na każdą dziewczynę, jak się domyślam. Chcę wstać, ale łapie mnie za rękę.
- Pamiętasz coś z tego okresu?
Przymykam na chwilę oczy, zastanawiając się nad odpowiedzią. Ale myślę, że jest ona prosta.
- Nie.
Oko za oko. Ząb za ząb. Kłamstwo za kłamstwo.

Gdy zostawiam na korytarzu Erika i wchodzę spowrotem do sali, zastaję Andreasa w tej samej pozie. Nieruchomo leży, a jedyną oznaką życia jest unosząca się klatka piersiowa i pikające urządzenie. Obok niego siedzą rodzice. Państwo Wellinger.
Wzrokiem szukam ucieczki od nich i wyrzutów. Wiem, że je usłyszę. Dlaczego dopuściłam do takiej sytacji? Dlaczego go nie powstrzymałam? Sama nie wiem. Może dlatego, że tak bardzo chciałam go przy sobie. Chyba desperacko potrzebowałam towarzysza, a Andi idealnie się na niego nadawał. Ale to mnie nie usprawiedliwia.
Rodzice na mój widok, zachęcają mnie, abym podeszła i usiadła obok nich. Nie widzę u nich złości, ale może to dlatego, że są za daleko ode mnie. Mimo to idę do leżącego Andreasa i siadam na wolnym krześle. Wpatruję się w podłogę, nie chcąc napotkać wzroku państwa Wellingerów.
- Rozmawialiśmy z twoją mamą. - odzywa się mama Andiego, a ja unoszę głowę. Nie widzę u niej złości, ani wyrzutów.
- Mówiła, że się obwiniasz o ten wypadek. - dodaje tata Andreasa. Nie wiem o co im chodzi, więc milczę.
- Nie możesz się obwiniać o lekkomyślność Andreasa, kochanie. - mówi pani Wellinger, na co wytrzeszczam oczy ze zdumienia. Czyli oni nie mają mi tego za złe, tylko Andiemu?
- Ale ja go nie powstrzymałam...
- Andi jest uparty, przecież wiesz. Jak coś postanowi, to nawet my nie potrafimy go odwieźć od tego pomysłu. To nie twoja wina, Caroline. - oznajmia jego mama, a ja w końcu nie czuję winy za ten wypadek. Patrzę na nią z wdzięcznością.
- Dziękuję. - mówię szczerze. Na prawdę jestem jej wdzięczna za te słowa. Pomogły mi.
Państwo Wellinger patrzą na siebie, swojego syna, a potem matka Wellingera oznajmia:
- My już będziemy się zbierać. I nie siedź za długo. Andi jest pod dobrą opieką.
Po ich wyjściu, zostaję sama z blondynem. Dotykam jego ciepłej dłoni, wpatrując się w jego przymknięte oczy. Dużo bym dała, aby je otworzył i spojrzał na mnie z tym błyskiem w oku.
Przypominam sobie tą kłótnie z przeszłości i dzisiejszy pocałunek z Erikiem. Może już nie czuję się winna z powodu wypadku, ale na pewno z wydarzeń z przeszłości. Całowanie się z piłkarzem było cudownym przeżyciem, ale czy tego nie chciałby Andreas? Pamiętam tą sytuację z placu zabaw, gdy o mało do tego nie doszło. I retrospekcja pocałunku z nim. Byliśmy razem? Nie wiem, ale wydaje mi się, że tylko przyjaciółmi. Przyjaciółmi, którzy złamali zasady koleżeństwa i się całowali. Ale czy teraz też ich nie złamię?
Moje rozmyślania przerywa ruch. Ruch dłoni, a dokładniej drgnięcie. To Andi, który się wybudza. Z napięciem obserwuję jak próbuje unieść powieki. Potrzebuje paru prób, ale rozumiem go. Sama tak miałam. Za którymś razem je otwiera, a ja oddycham z ulgą. Szybko je zamyka, ale słyszę jak cicho wymawia jedno słowo.
- Caroline.

Z małym poślizgiem, ale jestem! Przybywam z nowym rozdziałem i Erikiem. Wcześniej był na odległość, a teraz we własnej osobie. Mam nadzieję, że spodoba wam się rozdział, w którym więcej Durma, a nie Wellingera. W końcu strzelec bramki dla Borussii musi mieć swoje miejsce w hierarchii ważności. Szczególnie po tym jak zobaczyłam wasze reakcje na wypadek Andiego, to musiałam odciągnąć uwagę od naszego Wellingera :")
A kto, jak ja, jedzie na LGP do Wisły na indywidualny konkurs? Kto przemierzy całą Polskę, aby spotkać swoich idoli? Widzimy się za 83 dni!
Tak jak się widzimy za 20 dni z polskimi skoczkami na Meczu Gwiazd! Kogoś spotkam może?

PS Przepraszam za jakiekolwiek błędy i dziękuję za spostrzegawczość.

11 komentarzy:

  1. Jeju jak się cieszę, że z Andreasem wszystko w porządku. Mimo wszystko go polubiłam! ;) Erik coś zmalował i nie ma odwagi się do tego przyznać, nie podoba mi się to w nim. Cenię w ludziach szczerość i nienawidzę zatajania prawdy. Kto jak kto ale Caroline powinna znać prawdę. Zdecydowanie shippuję Andreasa i Caro! :)
    Kochana nie jestem pewna, ale mam wrażenie, że wkradł się malutki błąd 'Odpowiedz mi, Erik! Chcę wiedzieć, czy było warto poświęcić moją przyjaźń z Durmem dla ciebie' nie powinno być z Wellingerem? Bo to tak jakby dla związku poświęcała przyjaźń z nim samym :) Jeśli ja się mylę to przepraszam :)
    Czekam na następny rozdział, życzę dużo weny oraz gratuluję możliwości spotkania z idolami :)
    Pozdrawiam gorąco ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem, czy wiesz, ale pod koniec tamtego rozdziału prawie dostałam zawału przez twój genialny pomysł z upadkiem Wellingera. Teraz strasznie się cieszę, że żyje! :D
    Co do Durma... kurczę, źle się dzieje. Nie miałam zielonego pojęcia, że tak nam to pokręcisz. To niezbyt w porządku, jeśli ją okłamał. A miałam go tutaj za porządnego chłopaka, pffff. -,- Nic, będę musiała to jakoś przeboleć. Twoje teksty czyta się niesamowicie lekko, więc nawet taka długość rozdziałów jest dla mnie zdecydowanie za krótka! :) Opisy, chociaż nie ma ich zbyt dużo, są naprawdę godne wielkiego podziwu. Za każdym razem jest naprawdę pod dużym wrażeniem twoich umiejętności. Przepraszam, że wcześniej nie komentowałam... ale teraz postaram się to nadrobić!
    Pozdrawiam i życzę przy okazji sporego worka weny! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział.
    Szczerze to mam nadzieję,że jakimś cudem Andi będzie z Caroline :)
    Ps. Mam nadzieję , że Welli będzie w Wiśle na LGP :*
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie
    http://blekit-oczu-blekit-nieba.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Melduję się ♥
    Czy ty wiesz jakiego napędziłaś mi stracha po poprzednim rozdziale? A tutaj skończyło się tylko na drobnych uraz... Na całe szczęście. Wzmożona obecność Erika bardzo mi się podoba :) Ale reszta, już niekoniecznie. I cała bańka prysła. Nieładnie tak oszukiwać i kłamać, panie Durm -.- Na koniec mam tylko jeszcze jedno pytanko - dlaczego dzisiaj tak krótko? ♥
    Co do LGP, ja również jadę ^^ To chyba będzie podróż życia, z Poznania pociągiem... Ale czego się nie robi dla swoich ulubieńców ♥ Może gdzieś na siebie wpadniemy podczas konkursów :)
    Weny i buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Ufff :) nadrobiłam te dwa rozdziały :D
    Erik...dziwi mnie jego zachowanie,jednak ten pocałunek...kurcze tyle sprzeczności :D ciekawi mnie co jeszcze ukrywa przed Caroline :)
    A Caro...nie powinna się obwiniać za ten wypadek ;)
    Rozdział cudowny *,*
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział <3
    Buziaki :*****

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem!
    Chwalmy pana, że Welli ma tylko drobne obrażenia...
    W sumie to mam mieszane uczucia co do Erika (oczywiście w tym opowiadaniu :P)... Wszystko to spowodowane jest tym, że ukrywa coś przed Caroline. Nie podoba mi się to...
    A Welli... Biedny Welli. Ale dobrze, że się obudził, i dobrze, że Caro wtedy przy nim była :)
    Czekam na kolejny!
    Buziaki x

    OdpowiedzUsuń
  7. Ojej!
    Brak mi słów po prostu!
    Gdy przeczytałam poprzedni rozdział bałam się, że Andiemu stanie się coś gorszego. Ale jednak tak nie jest z czego bardzo się cieszę,choć i tak jest mi go szkoda. :c
    A Erika nie lubię. Jakoś nie spodobał mi się w tym wydaniu. Wydaje mi się że skrzywdził Caroline(jakże piękne imię wybrałaś ^^) i teraz chce wykorzystać fakt,że ona nic nie pamięta.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny i dużo weny życzę!
    Pozdrawiam! ❤

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie znoszę Erika w tym opowiadaniu. On ewidentnie coś kręci, ukrywa, kłamie i oszukuje. Nie znoszę takich ludzi. Doskonale wie, że ona jest skołowana i znajduje się w trudnej sytuacji, a on to wszystko komplikuje. Jest zakłamanym egoistą. Nie ma chyba powodu, zebym go polubiła.
    Za to za Wellim stoję całym sercem. Mam nadzieję, że szybko z tego wyjdzie, nie będzie komplikacji i on wszystko sobie z Caroline wyjaśni. Dziewczyna zasługuje na szczęście, a Durm raczej nie pali się do tego, by innym coś dawać bezinteresownie. Takie jest bynajmniej moje zdanie.
    I dziewczyna nie powinna odczuwać wyrzutów sumienia. Przecież to nie jej wina. Czy on nie mógł normalnie, jak zwykły człowiek, wyjśc drzwiami? Pal licho spotkanie z rodzicami. Nie łazi się po drzewach mając ponad metr osiemdziesiąt i ważąc swoje. Po cienkich gałęziach. Ach, Andi... kiedyś zawału dostanę, na pewno.
    Wiem, że bazgrolę już bez ładu i składu, ale to chyba ta pora. Niecierpliwie oczekuję kolejnego rozdziału. Zapraszam do siebie, jest nowy Andi: niedorosla-milosc.blogspot.com , I Michi: bez-oddechu.blogspot.com
    Pozdrawiam serdecznie, Lilka :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam to opowiadanie. Fabuła świetna,bohaterowie doskonale dobrani, a styl pisania jeszcze lepszy! Niczego nie można się przyczepić.
    A co do LGP - prawdopodobnie też się wybieram :) Na jaki sektor masz bilety?

    OdpowiedzUsuń
  10. Zjawiam się z małym poślizgiem za co strasznie chcę przeprosić. :**
    Kobieto! Ufff! Masz szczęście, że z Andreasem wszystko ok ;D Naprawdę obawiałam się, że coś ten no... Ugh! Nie, ja nawet nie chcę o tym myśleć. To straszne... ;/
    Ale Erik... Jej, rujnujesz mój światopogląd haha :D Zawsze wyobrażałam sobie Erika całkiem inaczej. A tutaj? No całkowite przeciwieństwo. Ciekawe, w jaki sposób on tutaj jeszcze namiesza. ;))
    Czekam! Buziole. ;**

    OdpowiedzUsuń
  11. No mogło być gorzej... mam nadzieję, że Andi z tego wyjdzie :) A co do Erika... nie lubię go od samego początku (nie wiem czy to gdzieś pisałam, ale chyba nie) i nie lubię go coraz bardziej ;/ No ale cóż... jeszcze dwa rozdziały i będę na bieżąco! <3

    OdpowiedzUsuń